Akcja Katolicka Archidiecezji Warszawskiej

 

Uroczystości ku czci św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego

W archikatedrze warszawskiej księża, siostry zakonne i świeccy modlili się w 170. rocznicę przyjęcia święceń prezbiteratu przez św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego i 130. rocznicę jego śmierci.

Abp Zygmunt Szczęsny Feliński został mianowany arcybiskupem warszawskim 6 stycznia 1862 roku przez Piusa IX, pełniąc tę posługę tylko 16 miesięcy. Odnowił życie religijne Warszawy poprzez organizację misji i rekolekcji, troskę o trzeźwość społeczeństwa, a także rozwój katechizacji i oświaty. Szerzył kult Eucharystii i Matki Bożej (wprowadził nabożeństwa majowe), wspierał franciszkanów. Dla dzieci i młodzieży założył sierociniec i szkołę, powierzone siostrom Rodziny Maryi. Wzywał do rozwagi i pracy dla dobra kraju, starał się powstrzymać rozlew krwi w czasie powstania styczniowego. Po jego wybuchu stanął w obronie uciśnionych, przez co w 1863 r. wywieziono go do Petersburga, a następnie na 20 lat zesłano do Jarosławia nad Wołgą, gdzie jaśniał świętością, modlitwą i dziełami miłosierdzia.

Mszy Świętej dziękczynnej za dar życia abp. Felińskiego przewodniczył abp Adrian Galbas.

Nazywano go aniołem pokoju, bo kierując się doświadczeniem i realną oceną sytuacji, starał się wpłynąć na uspokojenie umysłów i powstrzymać naród przed rozlewem krwi. Jednak zawsze pierwsza w tym wszystkim była Ewangelia, nie polityka. Pierwszy był Chrystus. „Mój punkt widzenia to wiara, mówił, chciałbym, żeby wszystko, co mi się podoba, co mnie czaruje i zachwyca miało w niej swój początek” – mówił w homilii metropolita warszawski.

Abp Zygmunt Szczęsny Feliński zmarł 17 września 1895 r. w Krakowie, w opinii świętości, a jego szczątki znajdują się od 1921 roku w warszawskiej archikatedrze.

BŁ. STEFAN KARDYNAŁ WYSZYŃSKI – KROMKA CHLEBA

10 października

Chociaż świat się wyrzekł niejednego człowieka jako wyrzutka społeczeństwa. Bóg się go nie wyrzekł. Świat już zrezygnował, ale Bóg nie zrezygnował. Świat jest wobec niego bezsilny, ale Bóg nadal jest Mocarzem. Świat już nie widzi w nim żadnej warto­ści ani zalet, ale jeszcze widzi je Bóg.

Jeśli twoja miłość do człowieka ma być doskona­ła, musi być podobna do miłości, którą darzy nas Bóg.